Reklama
Reklama

Chodzą po ulicach i dostają się do domów. Mieszkańcy miast mają problem

Szczury w miastach stają się poważnym wyzwaniem dla mieszkańców. Problem dotyczy nie tylko zachodnich miast, ale też Europy – w tym Polski. Wydaje się, że ich populacja kompletnie wymknęła się spod kontroli, a szczury wędrowne stały się uciążliwymi i potencjalnie niebezpiecznymi sąsiadami ludzi.

Szczury w europejskich miastach

Szczury wędrowne odnalazły w miastach idealne warunki do życia. Mają stały dostęp do pożywienia, liczne schronienia, ciepłe kanały i niemal nie mają naturalnych wrogów. To wszystko sprawia, że ich populacja rośnie w zastraszającym tempie.

W Paryżu już od lat mówi się o pladze szczurów. Miasto przeznacza ogromne kwoty na regularną deratyzację, która jednak nie przynosi oczekiwanych efektów. W równie kłopotliwej sytuacji znalazły się m.in. Londyn, Amsterdam czy Berlin. W wielu miastach populacja szczurów dorównuje już populacji ludzi, a miejscami nawet ją przewyższa, a to stanowi poważne zagrożenie sanitarne.

Polska nie jest wyjątkiem

O szczurach najczęściej myślimy w kontekście zachodnich krajów. Jednak w Polsce problem ten nie jest mniejszy. Władze Wrocławia przeznaczają ponad 2,5 miliona złotych rocznie na deratyzację, ale efektów brakuje. Będąc w tym mieście, nietrudno jest zobaczyć szczura biegającego po ulicy, a wieczorem wyraźnie słychać ich popiskiwania i drapanie pazurami.

W Polsce żyje ponad 19 milionów szczurów, a ich największe skupiska są we Wrocławiu, Krakowie i Warszawie. Ich liczba przewyższa ilość mieszkańców miast. W dodatku te gryzonie czują się coraz pewniej — pojawiają się nie tylko na ulicach i w parkach, ale wchodzą też do domów i sklepów.

Szczury mogą żyć w każdych warunkach

Szczur wędrowny jest niebezpiecznym sąsiadem. Zwierzęta te przenoszą liczne choroby, a przy tym mogą niszczyć infrastrukturę miejską i zapasy pożywienia. Dlatego ważne jest, żeby ich populacja była pod ścisłą kontrolą i nie rozrastała się.

Wiele miast próbuje uratować sytuację poprzez deratyzację. Problem w tym, że przynosi ona tylko krótkotrwały efekt. Szczury wędrowne znajdują w miastach wszystko, czego potrzebują. Przede wszystkim są to resztki jedzenia i bezpieczne oraz ciepłe schronienia w kanalizacji. Do tego mają duże zdolności adaptacyjne: doskonale się wspinają, są wszystkożerne, potrafią pływać, są szybkie i mogą się bronić.

Szczury w miastach czują się znakomicie. Szybko się rozmnażają i nieustannie przybywa nowych osobników. Ciąża szczura trwa od 21 do 29 dni, a wielkość miotu to ok. 8 szczurów. Samice są zdolne do rodzenia już w wieku 3 miesiący i są zdolne wydać do 5 miotów w ciągu roku.

Do tego są bardzo inteligentne. Gdy znajdą nowe źródło pożywienia, wybierają najsłabszego osobnika, aby go spróbował. Jeśli nic mu się nie stanie przez dłuższy czas, to zaczynają jeść. Szybko się uczą i dostosowują się do nowych warunków.

Pozbycie się szczurów jest dużym wyzwaniem

Deratyzacja, nawet jeśli zakończy się całkowitym sukcesem, nie przyniesie długotrwałego efektu. Szczury wędrowne ponownie przyjdą, bo skusi je siedlisko spełniające ich najważniejsze potrzeby. Dlatego najważniejsze jest, żeby skupić się na poprawie architektury, uszczelnianiu kanalizacji i gospodarce odpadami. Utrudnienie dostępu do pożywienia i schronienia sprawi, że miasta przestaną być atrakcyjne dla szczurów.

Zachodnie kraje stawiają na zabezpieczanie śmietników, częstsze kontrole sanitarne, modernizację kanalizacji i, co najważniejsze, edukację społeczeństwa. Żadne działania nie przyniosą efektu, jeśli szczury będą miały łatwy dostęp do pożywienia, które w miastach często po prostu leży na ulicy.

Źródła: naukawpolsce.pl, wprost.pl, zielony.onet.pl

Zobacz też:

To jezioro powstało po wielkim kataklizmie. Woda zalała całą miejscowość

Światowy unikat czy droga widmo? Passage du Gois znika dwa razy dziennie

Jedyne takie miejsce na świecie! Największy zamek znajduje się w Polsce

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przyroda