Dlaczego gęsina jest na świętego Marcina? Nie każdy zna tę legendę
11 listopada przypada nie tylko święto państwowe, ale również wspomnienie ku czci świętego, którego życiorys owiany jest legendami. Dlaczego nasi przodkowie mawiali "Najlepsza gęsina na świętego Marcina"? Z tą kulinarną tradycją jest związana niebywała historia.
Święty Marcin urodził się około 317 roku w Panonii, ale zanim wybrał drogę kapłańską, był rycerzem. Już podczas służby wykazał się ogromnym miłosierdziem, dając żebrakowi połowę swojego płaszcza, przez co ubogi po tym geście miał zamienić się w Jezusa. Po tym wydarzeniu Święty Marcin przeszedł do stanu duchownego, a w 371 roku został wybrany biskupem wbrew swojej woli. Przed czekającymi go obowiązkami ukrył się w wśród ptactwa, które nie było dyskretne. To właśnie gęsi swoim gęganiem zdradziły obecność Świętego Marcina, stając się jego atrybutem.
Dlaczego więc akurat 11 listopada spożywa się gęsinę? Poganie zawsze jesienią przygotowywali się do nadchodzącej zimy, gromadząc zapasy żywności oraz jadając głównie gęsi. Po nastaniu chrześcijaństwa połączono te tradycje z postacią Świętego Marcina, którego święto obchodzi się od VII wieku w dniu 11 listopada. W średniowieczu popularne były uczty świętomarcińskie, gdzie spożywano nie tylko gęsinę, ale też rogale oraz rozmaite trunki.
Jedzenie tego mięsa we wspomnienie Świętego Marina jest nadal popularne w Niemczech, Francji, Szwecji oraz na północy Polski, a warto dodać, że gęsina to także wykwintne danie kuchni staropolskiej. Co więcej, istnieje również ciekawe powiedzenie, które zwiastowało groźną lub łagodną zimę: "Na święto Marcina najlepsza gęsina, patrz na piersi, patrz na kości, jaka zima nam zagości". Obawiasz się tradycyjnego posiłku z gęsi? Jak podaje serwis Smaker, tłuszcz gęsi jest obfity w nienasycone kwasy tłuszczowe, które wykazują działanie dobroczynne.
Historia gęsiny jest już znana, ale z jakiego powodu również rogale są związane z dniem 11 listopada i postacią Świętego Marcina? Ucztowanie ku czci tego świętego było także okazją do dzielenia się jedzeniem z ubogimi, przez co wypiekano rogale z nadzieniem makowym, marcepanowym, lub z powidłami w kształcie podkowy, którą zgodnie z legendą zgubił koń Świętego Marcina.
Dzisiaj rogale świętomarcińskie to charakterystyczny wypiek Wielkopolski, który od 2008 roku posiada certyfikat "Produktu o Chronionej Nazwie Pochodzenia w Unii Europejskiej". Zwyczaj wypiekania rogali w Poznaniu zapoczątkował w 1891 roku cukiernik Józef Melzer, a w 1901 roku tę tradycję przyjęło Stowarzyszenie Cukierników. Co zawiera prawdziwy rogal świętomarciński? Na łamach serwisu Smaker, czytamy, że nadzienie wykonuje się z rodzynek, orzechów, masła, miodu, okruchów biszkoptowych, jajek, skórki pomarańczowej oraz białego maku.
Źródło: mnzp.pl, poznan.pl, nasza-arka.pl, deon.pl, rogalemarcinskie.pl, smaker.pl.
Zobacz też:
Ten rynek jest jednym z największych w Polsce. Kiedyś działała tu stacja benzynowa
Niebieska wioska zachwyca turystów. Jak powstała wyjątkowa Wioska Smerfów?
Uwalniają go silne wiatry i sztormy. Zaczyna się sezon nad Bałtykiem