Ten zamek na skale odwiedzisz jesienią. Z baszty można podziwiać Karkonosze
Na stromym, granitowym szczycie góry Chojnik, 627 metrów nad poziomem morza, od ponad sześciu wieków tkwi zamek, który widział więcej niż niejeden kronikarz byłby w stanie opisać. Choć dziś jest malowniczą ruiną, Zamek Chojnik wciąż nosi w sobie echa średniowiecznej dumy, husyckich bitew, romantycznych legend i turystycznego entuzjazmu XIX wieku. To jedno z tych miejsc, które najlepiej odwiedzić właśnie jesienią.
Zanim na szczycie góry Chojnik stanął kamienny zamek, w XIII wieku istniał tu drewniany dwór myśliwski księcia Bolesława Rogatki - władcy o wielkich ambicjach i równie dużych długach. Dwór służył mu jako schronienie podczas polowań, lecz prawdziwą twierdzę wzniósł dopiero jego potomek, Bolko II Mały, ostatni niezależny książę piastowski na Śląsku. W latach 1353-1364 na granitowej skale powstał zamek nie do zdobycia - z trzech stron chroniony przepaściami, z czwartej murami i basztą, z której do dziś widać Karkonosze i Kotlinę Jeleniogórską.
Bolko II zbudował warownię z rozmachem, ale szybko zabrakło mu pieniędzy. Oddał ją w zastaw rycerzowi Thimo von Colitzowi, a ten sprzedał ją królowi Czech Karolowi IV. Po śmierci księcia zamek wrócił w ręce jego żony Agnieszki, a następnie przeszedł do potężnego rodu Schaffgotschów, którzy władali nim przez blisko 250 lat.
Schaffgotschowie rozbudowali Chojnik i nadali mu rozmach szlacheckiej rezydencji. W czasie wojen husyckich twierdza była bezpiecznym schronieniem, ale też - jak głosiły plotki - siedzibą rycerskich rozbójników. Zamek przetrwał wiele burz dziejowych, aż w XVII wieku dopadła go tragedia. Hans Ulrich II Schaffgotsch, wierny żołnierz cesarza, został oskarżony o zdradę i stracony w 1635 roku, a jego majątek skonfiskowano. Choć później dobra zwrócono rodzinie, ta nie wróciła już na górę. W 1675 roku piorun uderzył w wieżę, wywołując pożar, który zniszczył całą warownię.
Przez sto lat Chojnik popadał w zapomnienie, aż w XVIII wieku odkryli go na nowo romantyczni podróżnicy. XIX stulecie przyniosło tu turystów, poetów i koronowane głowy. W ruinach powstało schronisko, a panorama z baszty zachwycała wszystkich - od króla Prus po Izabelę Czartoryską, która pisała, że z Chojnika "natura mówi do duszy w języku melancholii i piękna".
Tak z twierdzy militarnej zamek Chojnik przemienił się w symbol Karkonoszy - miejsce, gdzie historia, legenda i widok spotykają się na jednym skalnym szczycie.
Żaden zamek nie jest kompletny bez swojej legendy, a ta z Chojnika należy do najbardziej znanych w Karkonoszach. Mówi ona o księżniczce Kunegundzie, córce kasztelana, która przysięgła, że wyjdzie za mąż tylko za tego, kto w pełnej zbroi objeździe konno mury zamku.
Wielu próbowało - wszyscy ginęli, spadając w przepaść. Gdy pewnego dnia pojawił się rycerz z Tyrolu, który dokonał niemożliwego, Kunegunda oszalała z zachwytu i zaproponowała mu małżeństwo. Ten jednak odmówił, potępiając jej okrucieństwo wobec wcześniejszych zalotników. Upokorzona księżniczka rzuciła się z wieży w przepaść.
Do dziś turyści pokazują sobie skałę, na której miała roztrzaskać się Kunegunda - a niektórzy twierdzą, że w księżycowe noce słychać stukot końskich kopyt wokół zamkowych murów.
Zamek Chojnik, wzniesiony z karkonoskiego granitu, od początku uchodził za twierdzę nie do zdobycia. Miał trzy dziedzińce, potężne mury i wieżę - bergfried - będącą ostatnim punktem obrony. Z czasem rozbudowano go o kaplicę, przedzamcze z basztami, stajnie i loch głodowy. Choć nie miał studni, wodę gromadzono w wykutych w skale cysternach. W XVI wieku renesansowa attyka dodała mu lekkości i niemal pałacowego uroku.
Dziś z dawnej warowni zostały potężne mury, fragmenty wieży i kaplicy, a także ruiny komnat mieszkalnych. Mimo że piorun w XVII wieku obrócił zamek w ruinę, przetrwał dzięki turystom. W 1822 roku powstało tu jedno z pierwszych w Sudetach schronisk, które tchnęło w miejsce nowe życie. Od tamtej pory Chojnik przyciąga wędrowców - zwłaszcza jesienią, gdy z wieży widać złote lasy Karkonoszy i panoramę Kotliny Jeleniogórskiej.
Zamek znajduje się w Jeleniej Górze - Sobieszowie, na terenie Karkonoskiego Parku Narodowego. Do wyboru są dwa szlaki:
- czarny - krótszy, ale bardziej stromy, prowadzi przez efektowne formacje skalne,
- czerwony - łagodniejszy, idealny dla rodzin z dziećmi.
Wejście na zamek to około godziny marszu, a całe zwiedzanie - 2-3 godziny. Na szczyt można wejść z psem, ale warto pamiętać, że trasa jest wymagająca.
Wstęp na teren KPN jest płatny, podobnie jak wejście do ruin - bilety kosztują kilka złotych. Schronisko na zamku nadal działa, oferując prosty posiłek i ciepłą herbatę.
Chojnik warto odwiedzić zwłaszcza jesienią, bo jest to jeden z najpiękniejszych punktów widokowych w całych Sudetach. Z wieży widać nie tylko pasmo Karkonoszy z królową Śnieżką, ale też panoramę Kotliny Jeleniogórskiej i dolinę rzeki Kamiennej.
Jesienią zamek nabiera szczególnego uroku - liście na stokach Chojnika tworzą mozaikę kolorów od złota po purpurę, a chłodne powietrze niesie echo legend i starych opowieści. Wtedy łatwiej zrozumieć, dlaczego to właśnie tu powstała historia o pięknej, tragicznej Kunegundzie - i dlaczego wciąż wracają tu ludzie, którzy kochają ruiny z duszą.
Źródło: chojnik.pl
Zobacz też:
Zaplanuj zwiedzanie w listopadzie. Te zabytki zobaczysz za pół ceny
Ten grzyb pojawia się po pierwszych przymrozkach. Gdzie rośnie?
Te zamki i muzea odwiedzisz za darmo 11 listopada. Darmowy wstęp we wtorki