W tych miastach ludzie żyją prawie bez słońca. Tak źle nie było od lat
Pół godziny słońca w dwa tygodnie. Tyle zanotował Sztokholm na początku grudnia 2025 roku. Brak śniegu, gęste chmury i niemal zerowe nasłonecznienie sprawiły, że stolica Szwecji znalazła się wśród najciemniejszych miejsc Europy. Eksperci SMHI wskazują na długotrwałe niże i niskie położenie słońca, ale coraz częściej pojawia się też pytanie, czy podobne zimy nie staną się nową rzeczywistością północnej Europy.
W Szwecji grudzień 2025 zapisze się w historii meteorologii jako miesiąc niemal całkowitej ciemności. Sztokholm odnotował zaledwie pół godziny światła słonecznego w pierwszej połowie miesiąca - najmniej od 1934 roku. Dane opublikowane przez Szwedzki Instytut Meteorologiczny i Hydrologiczny (SMHI) pokazują, że stolica znalazła się w centrum wyjątkowo stabilnego układu niskiego ciśnienia, który sprowadził wilgotne masy powietrza i nieprzerwaną pokrywę chmur
Warto podkreślić skalę zjawiska: w grudniu 2024 roku Sztokholm mógł liczyć na 33 godziny słońca, a średnia z lat 1991-2020 wynosi około 33 godzin. Tymczasem w grudniu 2025 licznik zatrzymał się na 0,5 godziny - to niemal całkowite zanurzenie w mroku. Podobne warunki panowały w Visby i Borlänge, gdzie mieszkańcy mogli cieszyć się jedynie jedną godziną światła. Jeszcze bardziej ponuro było w Umeå, Luleå, Norrköping czy na archipelagu Svenska Högarna - tam słońce nie pojawiło się praktycznie wcale. Kontrastują z tym południowe regiony: Karlskrona zanotowała 12 godzin, a Gotlandia (Hoburg) około 10 godzin. Choć to więcej niż w stolicy, nadal pozostaje poniżej typowych wartości dla grudnia.
Eksperci z SMHI podkreślają, że za niemal całkowity brak słońca w Szwecji odpowiadała seria długotrwałych układów niżowych, które przez wiele dni blokowały dopływ promieni słonecznych. Jak tłumaczył meteorolog Linus Falk, nad krajem dominowały fronty niskiego ciśnienia i gęste warstwy chmur, które skutecznie uniemożliwiały rozpogodzenia. Warto pamiętać, że zimowe słońce w Szwecji znajduje się bardzo nisko nad horyzontem - jego promienie są słabsze i łatwiej zatrzymywane przez chmury. W efekcie nawet krótkie przejaśnienia nie dawały mieszkańcom odczuwalnej ulgi.
Na wyjątkową ciemność wpłynęła również specyfika tegorocznej zimy. Zamiast typowego dla grudnia śniegu, który dzięki zjawisku albedo odbija światło i rozjaśnia krajobraz, w wielu regionach panowały dodatnie temperatury i zielone trawniki. Meteorolodzy wskazują, że brak białej pokrywy potęgował wrażenie mroku, a wilgotne powietrze znad Atlantyku dodatkowo sprzyjało utrzymywaniu się chmur. Napływ łagodnych, wilgotnych mas powietrza przyczynił się do tego, że nawet południowe rejony kraju, czyli Karlskrona czy Gotlandia, zanotowały znacznie mniej godzin słońca niż w poprzednich latach.
Ogromne znacznie odkrywa także geografia. Sztokholm leży na szerokości 59°N, podobnie jak Oslo czy Helsinki. W grudniu dni są tam wyjątkowo krótkie, a niski kąt padania promieni słonecznych powoduje, że nawet przy chwilowych rozpogodzeniach światło łatwo zasłaniają budynki, drzewa czy ukształtowanie terenu. Zjawisko to jest typowe dla regionów położonych blisko koła podbiegunowego - im niżej słońce znajduje się nad horyzontem, tym bardziej podatne na zakrycie przez chmury staje się całe niebo. Oznacza to, że w grudniu mieszkańcy Sztokholmu i innych miast północnej Szwecji żyją w warunkach przypominających nieustanną szarówkę.
W przeszłości zdarzały się już podobne epizody - w grudniu 1934 roku stolica Szwecji nie odnotowała ani jednej pełnej godziny słońca. Dzisiejsze dane pokazują, że historia potrafi się powtarzać, choć współczesne technologie pozwalają lepiej zrozumieć mechanizmy stojące za tak ekstremalnymi zjawiskami. Według naukowców coraz częstsze epizody długotrwałego zachmurzenia mogą być związane ze zmianami klimatycznymi i przesunięciami cyrkulacji atmosferycznej nad Atlantykiem. To ostrzeżenie, że podobne zimy mogą pojawiać się częściej, a mieszkańcy północnej Europy będą musieli przyzwyczaić się do jeszcze dłuższych okresów pozbawionych światła.
Prognozy na kolejne dni nie przynoszą większej ulgi. Meteorolodzy wskazują, że nadal napływać będą niże z zachodu, co oznacza utrzymanie pochmurnej aury. Linus Falk z SMHI ocenił, że lokalnie mogą pojawić się krótkie przejaśnienia. Jednak grudzień w tej szerokości geograficznej rzadko daje trwałe poprawy pogody: nawet jeśli pojawi się słońce, szybko ustępuje kolejnym frontom. To naturalna konsekwencja zimowej cyrkulacji atmosferycznej, która w Skandynawii sprzyja długim okresom zachmurzenia.
Najważniejszy pozostaje wymiar psychologiczny i zdrowotny. Brak światła dziennego wpływa na rytm dobowy, produkcję melatoniny i serotoniny, a tym samym na nastrój. Analiza opublikowana w 2024 roku (Daylight during winters and symptoms of depression and sleep problems: A within-individual analysis) wykazała, że osoby spędzające co najmniej godzinę dziennie na świeżym powietrzu zimą miały znacząco mniejsze ryzyko wystąpienia objawów depresyjnych. Globalne ocieplenie i rosnące zachmurzenie w północnych szerokościach geograficznych mogą nasilać problem sezonowych zaburzeń nastroju.
Zjawisko to wiąże się również z niedoborem witaminy D. Lekarze zalecają suplementację D3, choć skuteczność zależy od dawki i indywidualnej odpowiedzi organizmu. Psycholog Arne Lowden z Uniwersytetu Sztokholmskiego zwraca uwagę, że prostymi sposobami można złagodzić zimowe przygnębienie: codzienny spacer, nawet w pochmurny dzień, oraz kontakt z innymi ludźmi. W kulturze nordyckiej popularne są także rozwiązania praktyczne - terapeutyczne lampy LED imitujące światło słoneczne oraz świąteczne iluminacje w domach i biurach.
Źródła: PubMed, ScienceDirect, skandynawiainfo.pl
Zobacz też:
Ta miejscowość niedługo stanie się uzdrowiskiem. Co oferuje?
Ta miejscowość istnieje naprawdę! Tu nagrano teledysk do "Last Christmas"
Barokowy pałac na wodzie to perełka Saksonii. Zamieszkiwał go polski król