Reklama
Reklama

Wyjątkowe zjawisko na plaży. Ciągnie się przez tysiące kilometrów

Mimo że gronorosty są naturalną częścią ekosystemu i pojawiają się na Atlantyku co roku, tym razem zaczęły martwić naukowców. Ich ilość jest rekordowa, a sezon wegetacyjny jeszcze nie dobiegł końca. Na ich rozwój wpływa m.in. wzrost temperatur spowodowany przez zmiany klimatyczne. Badacze boją się, że dobrze znane nam środowiska czekają nieodwracalne zmiany.

Zmiany klimatyczne mają duży wpływ na naszą planetę, a morza i oceany są jednym z obszarów, na które wpływają najmocniej. Tym razem uwagę naukowców zwróciła ilość gronorostów na Atlantyku. Jak może wpłynąć na akwen?

Masowy zakwit gronorostów na Atlantyku. To jeszcze nie koniec sezonu wegetacyjnego

Gronorosty to rodzaj glonów z gromady brunatnic. Posiadają pęcherze pławne, które umożliwiają im unoszenie się na wodzie. Pojawiają się głównie w ciepłych morzach, przez co na Atlantyku, szczególnie w pobliżu wschodnich wybrzeży Florydy i Karaibów są naturalnym elementem ekosystemu. Ich ilość jednak martwi naukowców już od 2011 roku. Obecnie mamy do czynienia z jednym z największych pasów gronorostów w historii. Jest on szerszy niż kontynentalny obszar USA i rozciąga się na długość 8851 kilometrów. Jego ilość w porównaniu do 2022 roku jest aż o 40 proc. większa. Wynosi obecnie ok. 31 milionów ton.

W niektórych miejscach plaże oczyszczane są z glonów. Jest to jednak czasochłonne i kosztowne przedsięwzięcie. Co ciekawe, nie są one toksyczne. Mogą jednak blokować rury odpływowe elektrowni i zakładów odsalania. Dodatkowo zniechęcają turystów do odwiedzania plaż. Wyrzucane na brzeg, uwalniają nieprzyjemną woń, podobną do zapachu zgniłych jaj.

Jakie konsekwencje niesie masowy zakwit gronorostów? 

Do niedawna gronorosty nie stanowiły problemu, a miały nawet pozytywny wpływ na ekosystem Atlantyku. "Wielki Atlantycki Pas Gronorostów" był ostoją wielu różnych gatunków zwierząt, takich jak ryby czy żółwie morskie. Przez działanie wiatru i prądów morskich mógł być przesuwany aż do wybrzeży Afryki Zachodniej, Brazylii, do Karaibów czy w stronę Zatoki Meksykańskiej. Jednak z czasem sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, a obecnie masa kwitnących glonów stanowi zagrożenie dla delikatnej równowagi ekosystemu.

Według Brain’a LaPointe, naukowca z Harbour Branch Oceanographic Institut, przyczyną masowego zakwitu gronorostów są zmiany klimatyczne, które wpływają na wzrost średniej temperatury wody w Atlantyku. Dodatkowo sytuację pogarsza działalność człowieka, a dokładniej nadmiar azotu w wodzie, który związany jest z nadużywaniem sztucznych nawozów rolniczych. Spływają one wraz z wodami gruntowymi do mórz i oceanów, przez co zmieniają skład chemiczny wody w akwenach. 

Tak duża ilość kwitnących gronorostów może najmocniej odbić się na turystyce. Stają się one plagą na piaszczystych plażach i mogą uderzyć w przymorskie miasta oraz miejscowości, gdzie głównym źródłem dochodów są turyści.

Źródło: pap.pl, tvn24.pl

Zobacz też:

Czy rośliny inwazyjne są przyjazne pszczołom? Badacze podzieleni

Jej śmiech to powód do radości? Te zwierzęta wydają specyficzne odgłosy

Niezwykłe zjawisko na niebie. Było widziane także z Polski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: klimat | przyroda