Grzybiarze alarmują. Aplikacje do rozpoznawania grzybów są zawodne
Wielu osobom wydają się znakomitą pomocą i gwarancją bezpieczeństwa. W rzeczywistości aplikacje do rozpoznawania grzybów są w stanie doprowadzić do tragicznych pomyłek. Technologia nie jest jeszcze w stanie zastąpić doświadczenia.
Większość mobilnych aplikacji do rozpoznawania grzybów opiera się na algorytmach sztucznej inteligencji i ogromnej bazie zdjęć. Zasada działania jest bardzo prosta. Użytkownik robi zdjęcie znalezionego grzyba, a aplikacja porównuje je z danymi, do których ma dostęp. To coraz popularniejsza opcja, z której chętnie korzystają początkujący i doświadczeni grzybiarze. Tylko czy warto jej ufać? W końcu stawką jest twoje zdrowie, a nawet życie.
Chociaż pozornie taka aplikacja jest znakomitym rozwiązaniem, to niestety może być zawodna. Niektóre gatunki grzybów są do siebie podobne (szczególnie na zdjęciach). Ich wygląd różni się też w zależności od wieku czy warunków atmosferycznych. Dodatkowe znaczenie ma jakość wykonanych zdjęć, podany przez grzybiarza opis (w niektórych aplikacjach), a także sama baza danych wykorzystywana przez aplikację — jeśli jest przestarzała, zwiększa się ryzyko błędu.
Nie ma gwarancji, że aplikacja odróżni muchomora sromotnikowego od kani czy gołąbka zielonawego. Zdjęcie grzyba często jest niewystarczającym materiałem do przeprowadzenia poprawnej identyfikacji.
Aplikacja do rozpoznawania grzybów może być wsparciem edukacyjnym, a także ciekawostką. Robienie zdjęć grzybów w lesie i czytanie o nich pozwala odkrywać sekrety lasu. Można też traktować ją jako uzupełnienie atlasu czy własnej wiedzy. W ten sposób spacery umilają też aplikacje mobilne do obserwacji nieba albo identyfikacji roślin czy owadów.
Z pewnością jednak nie należy traktować aplikacji do rozpoznawania grzybów jako czynnika decydującego o zbieraniu danego grzyba. Pomyłka, o którą tu naprawdę łatwo, może okazać się tragiczna w konsekwencjach.
Wiele gatunków grzybów rosnących w polskich lasach jest do siebie podobnych. Odróżnienie jadalnych od niejadalnych i trujących nie zawsze opiera się na wyglądzie, a więc samo zdjęcie może nie wystarczyć. Czasem trzeba sprawdzić kolor miąższu i jego reakcję na dotyk, trzon (czy jest pusty, pełny, czy ma bulwę), pierścień albo połączenia blaszek. Te detale, mogące umknąć sztucznej inteligencji, mają ogromne znaczenie.
Niezmiennie niezastąpiony pozostaje atlas grzybów, w którym znajdziemy informacje o wyglądzie i cechach charakterystycznych danego grzyba. Dowiemy się, gdzie i w jakich warunkach rośnie, jak go rozpoznać, z czym można go pomylić i jak odróżnić go od innych podobnych gatunków. Charakterystykę danego grzyba dobrze jest przeczytać od początku do końca, żeby nie pominąć żadnego istotnego szczegółu.
Aplikacje do identyfikacji grzybów mogą w przyszłości okazać się wartościowym narzędziem, zarówno dla toksykologów klinicznych, jak i dla grzybiarzy. Obecnie jednak ich skuteczność jest zbyt niska, by można było w pełni na nich polegać.
Lepiej też unikać zbierania grzybów budzących wątpliwość, a jeśli już trafią do koszyka, to warto skorzystać z pomocy ekspertów w stacji sanitarno-epidemiologicznej. Wystarczy przynieść zebrane grzyby i poczekać chwilę na informację, czy są one jadalne. Taka usługa jest całkowicie bezpłatna.
Źródła: kuchnia.fakt.pl, citizen.org, pubmed.ncbi.nlm.nih.gov
Zobacz też:
Niepozorne białe kwiaty zagrażają rodzimym ekosystemom. Jak je rozpoznać?
Bajkowy szlak w Górach Stołowych. Poczujesz się jak w skalnym labiryncie
Ta dynia to polska rekordzistka wszech czasów. Ważyła tyle co samochód