Latające kleszcze w polskich lasach? Mogą być niebezpieczne dla alergików
Doniesienia o latających kleszczach z różnych regionów Polski mogą napawać strachem szczególnie osoby, które lubią spędzać czas na łonie przyrody. Z tego powodu sprawdzamy, ile kryje się w nich prawdy. Okazuje się, że dotyczą irytujących owadów, które w lasach latają dużymi chmarami. Czy stanowią zagrożenie dla człowieka?
Owady, mimo że pożyteczne, często stanowią dla człowieka problem. Nie dość, że są irytujące, mogą również boleśnie ukąsić. Sprawdzamy, czy latające kleszcze, które można spotkać w polskich lasach, rzeczywiście stanowią dla nas zagrożenie.
W rzeczywistości strzyżak sarni ma niewiele wspólnego z dobrze znanymi nam kleszczami. Nie jest pajęczakiem, a owadem z rzędu muchówek. Można spotkać go w klimacie umiarkowanym na terenie Europy, Azji oraz Ameryki Północnej. W Polsce po raz pierwszy odnotowano jego obecność w latach 80. XX wieku. Z czasem jednak jego populacja się rozwijała, a dzisiaj jest jednym z gatunków pospolitych i występuje na terenie całego kraju, szczególnie na obszarach zalesionych i w ich pobliżach.
Strzyżak sarni prowadzi pasożytniczy tryb życia. Żeruje na kręgowcach, a jak podpowiada nam nazwa, do jego najczęstszych ofiar zalicza się jelenie, sarny czy łosie. Żywi się krwią ssaków, a w ich futrze składa larwy. Jeden owad może wytworzyć ich aż 20-30 sztuk. Larwy po przyjściu na świat nie żywią się od razu krwią. Najpierw spadają z futra i zagrzebują się w ziemi, a późnym latem i wczesną jesienią się przepoczwarzają. Wtedy wychodzą na powierzchnie i szukają żywiciela. Mogą przeżyć bez pokarmu nawet do 50 dni.
Strzyżak to owad i wyglądem różni się od kleszcza. Ma sześć silnych odnóży z haczykami, które pozwalają na skuteczne przywarcie do ofiary, a także skrzydła, które zrzuca po znalezieniu żywiciela. Jego ciało może osiągać długość od 5 do 6 mm i jest pokryte dość twardym chitynowym pancerzem o brunatnym kolorze.
Człowiek nie jest głównym żywicielem owada. Niemniej może dochodzić do sytuacji, w których strzyżak go ukąsi. Insekty atakują chmarami, a osoby spacerujące po lesie mogą stać się ich ofiarami. Mogą również wczepić się we włosy, wlecieć do oczu, uszu czy nosa. Są najbardziej aktywne, a tym samym uciążliwe w okresie od czerwca do września. Jeśli jednak wysokie temperatury utrzymują się jesienią, mogą grasować nawet do października czy listopada.
Ukąszenie strzyżaka może wywołać różne reakcje skórne, takie jak ból, swędzenie czy obrzęk. Ślad po nim może utrzymywać się na skórze przez kilka dni albo nawet kilka tygodni. Po ukąszeniu tworzy się swędząca grudka o nieregularnym kształcie, której wielkość może wynosić od kilku milimetrów do nawet 2 cm.
Owady nie przenoszą groźnych drobnoustrojów, mogących wywołać takie choroby jak borelioza czy wirusowe odkleszczowe zapalenie mózgu. Finlandzcy badacze udowodnili jednak, że mogą być transmiterem bakterii (Bartonella schoenbuchensis), która wywołuje zmiany skórne. Badania pokazały również, że nawet zakażone różnymi bakteriami owady nie przekazują ich do ludzkiego organizmu. W wyniku ukąszenia kontakt ze śliną strzyżaka jest zbyt krótki, aby drobnoustroje przedostały się do ludzkiego krwioobiegu.
Na ukąszenia najbardziej powinni uważać alergicy, ponieważ w ich przypadku swędzący obrzęk to nie jedyne zagrożenie. Organizmy uczulonych na jad strzyżaka mogą zareagować silną reakcją alergiczną, której skutkiem mogą być problemy z oddychaniem, duży obrzęk czy silny rumień.
Źródło: pryskaj.pl, odstraszanie.pl
Zobacz też:
Były dumą Polski. Dziś jest ich coraz mniej
Masz go w wielkanocnym koszyczku? Jest silnie trujący
Egzamin ósmoklasisty tuż-tuż. Te lektury musisz mieć w małym palcu