Wygląda niewinnie, ale to nieustraszony drapieżnik. Nie boi się nawet ludzi
Miodożer to niewielki i niepozorny ssak, który wyglądem przypomina skunksa. Uwielbia miód, ale żywi się przede wszystkim mięsem (ptakami, żabami, a nawet żółwiami). Atakuje też znacznie większe drapieżniki. Człowiekowi może zaszkodzić na kilka sposobów. Jakich?
Niewielki ssak, który należy do tej samej rodziny, co np. borsuki, wydry i kuny, występuje w większości miejsc w Afryce i w części Azji (np. w Indiach, Jordanii, Kuwejcie). Chociaż ilość osobników różni się w zależności od regionu. Miodożer to zwierzę wielkości domowego kota (ok. 25-30 cm wysokości i 60-77 cm długości bez ogona), ale cięższe (samce mogą osiągać do ok. 16 kg wagi).
Przypomina skunksa, ale ma dłuższe i masywniejsze nogi. Dawniej był nazywany pszczoło-jamnikiem. Uwielbia miód, dlatego plądruje ule w jego poszukiwaniu. Ma grubą skórę (ok. 8 mm), co w pewnym stopniu chroni go przed pogryzieniami ukąszeniami lub ukłuciami. W zdobywaniu przysmaku pomagają mu długie pazury, którymi może go wybierać.
Wygląd ratera miodożernego nie sugeruje, że to groźny drapieżnik, a tak właśnie jest. Choć preferuje życie na wysokościach, to poradzi sobie w każdych warunkach. Pomaga mu w tym budowa ciała, m.in.:
- kontrastowe umaszczenie,
- gruba i luźna skóra (pozwala wyślizgnąć się innemu zwierzęciu),
- silne przednie łapy zakończone pazurami,
- szczęki, które mogą uszkodzić nawet skorupę żółwia,
- gruczoły przy obycie, które wydzielają odstraszający zapach.
Podstawą jego diety jest mięso. Żywi się m.in. jaszczurkami, ptakami, żabami, choć w jego menu zdarzają się też węże lub żółwie. Staje do walki ze znacznie większymi drapieżnikami, np. hienami, krokodylami, a nawet z lwami.
Na wolności żyje krócej niż dekadę, ale w niewoli, gdy ma dostęp do pożywienia i mniej zagrożeń, może osiągnąć prawie dwa razy dłuższy wiek.
Drapieżniki te skutecznie redukują populację gryzoni i owadów. Jednak miodożery bywają niebezpieczne dla ludzi. Jeżeli zostaną przestraszone, mogą zaatakować. Wiadomo, że przenoszą wściekliznę.
Odpowiadają też za straty ekonomiczne. Niszczą ule, zapuszczają się na pola uprawne i atakują zwierzęta gospodarskie. Rolnicy i pszczelarze nie pozostają im dłużni. Zdarza się, że zakładają pułapki i stosują trucizny, aby pozbyć się niechcianych gości.
Źródła: portalpszczelarski.pl, animaldiversity.org, ekologia.pl
Zobacz też:
Ten malutki ssak to "leśny inżynier". Zobacz, jak sprytnie to robi
Egzamin ósmoklasisty 2025. Oto co musisz wiedzieć, żeby zdać bez stresu
To drzewo można ściąć w Polsce bez zezwolenia. Jest wyjątkowo inwazyjne