Komputery w szkołach to elektrośmieci? Absurdalne rozporządzenie MEN
Rodzice prawdopodobnie nie przeczytają całego rozporządzenia MEN-u o wymogach związanych ze sprzętem komputerowym w placówkach oświatowych. W założeniu ma ono "wspierać realizację Krajowego Planu Odbudowy, zwłaszcza w kontekście wyrównania poziomu wyposażenia szkół w urządzenia multimedialne". Jakie mankamenty zauważa ekspert? Czy "dzięki MEN do szkół trafią elektrośmieci"?
W lutym w Dzienniku Ustaw zostało opublikowane rozporządzenie MEN, które dotyczy wymogów związanych ze sprzętem komputerowym w szkołach. Nowelizacja jest związana z dostosowaniem go do aktualnych standardów. Nowe wymagania dotyczą m.in. wydajności, pamięci RAM, pamięci masowej, oprogramowania czy certyfikatów. Jak zauważają autorzy tekstu opublikowanego na stronie Prawo.pl:
"Rozporządzenie ma także wspierać realizację Krajowego Planu Odbudowy, zwłaszcza w kontekście wyrównania poziomu wyposażenia szkół w urządzenia multimedialne w ramach inwestycji C2.1.2 (cele C14G i C15G) oraz poprawy infrastruktury ICT w ramach inwestycji C2.2.1 (cel C13L)".
Dla osób, które nie zajmują się sprzętem komputerowym na co dzień, analiza minimalnych wymagań z rozporządzenia może nie dać odpowiedzi na pytanie, czy nowelizacja jest korzystna dla szkół. Internetowy serwis informacyjny poświęcony nowinkom w branży technologicznej przyjrzał się temu zagadnieniu. Na stronie ITHardware ukazał się obszerny artykuł. Jacek Winkler już na wstępie stwierdził, że za sprawą nowego projektu resortu edukacji:
Ekspert wymienia kwestie, w których MEN trudno cokolwiek zarzucić. Jednak w przypadku pamięci RAM jest w jego opinii jest inaczej, a ta jest ważna dla wydajności i możliwości urządzeń. 16 GB jest zalecane np. w przypadku zadań biurowych, a w wymaganiach resortu edukacji są one znacznie mniejsze. Szczególnie "w przypadku pamięci zunifikowanej, czyli na stałe przylutowanej do płyty głównej bez możliwości swobodnego rozbudowania jej w przyszłości przez pracowników IT".
Jeżeli szkoły kupią taki sprzęt, to będą musiały wymienić go znacznie szybciej niż za kilka lat, a na to często nie ma pieniędzy.
Jacek Winkler zgłasza też wątpliwości odnośnie do pamięci masowej (związanej z przechowywania danych, w tym systemu operacyjnego). O ile obniżenie pojemności dysku SSD do 256 GB nie jest złym rozwiązaniem, to problem tkwi w zmianie technologii. Dysk SSD jest optymalny w porównaniu do zaproponowanych przez resort pamięci UFS (taka jest w wydajnych smartfonach) oraz eMMC. Według specjalisty:
Pełną analizę problemu można znaleźć w tekście "Dzięki MEN, do szkół trafią elektrośmieci. Nowe rozporządzenie jest absurdalne".
Źródła: prawo.pl, ithardware.pl
Zobacz też:
Zwrot pieniędzy za studia medyczne? Kontrowersyjna petycja w Ministerstwie Zdrowia
Katecheci mają projekt ustawy. Chcą, żeby te zajęcia były obowiązkowe