Syndrom paryski dotyka nie tylko Japończyków. Jak się przed nim uchronić?
Wyidealizowany obraz Paryża ma znaczenie, ale to nie jedyna przyczyna, która powoduje, że turyści doświadczają syndromu paryskiego. Co jeszcze ma na to wpływ? Jakie są objawy? Co można zrobić, aby uniknąć tego problemu?
Rozczarowanie wyglądem Paryża na żywo może być ogromne. Wizerunek miasta wykreowany w mediach różni się od tego, jak naprawdę prezentuje się stolica Francji. Jednak syndrom paryski to coś więcej niż zwykły zawód. Może wywołać m.in. duszności, przyspieszony puls, wymioty. Zdarza się, że pojawia się też depersonalizacja (poczucie oderwania od własnego ciała) i derealizacja (odczuwanie nierzeczywistości otaczającego świata). Problem został dostrzeżony już w latach 80. XX wieku, ale nazwę otrzymał w 2004 roku. Badania nad nim prowadził japoński psychiatra Hiroaki Ota, który pracował w Paryżu.
Jednak kwestia ta nie dotyczy tylko Japończyków. Okazuje się, że może spotkać turystów z innych krajów. Dlaczego? Przyczyny syndromu paryskiego są złożone. Prócz nadmiernych oczekiwań, eksperci wymieniają barierę językową i różnice kulturowe. Żeby odnaleźć się w tym mieście, trzeba na przykład dobrze znać język francuski. Japońska kultura znacznie różni się od francuskiej. Niebagatelne znaczenie ma też zmęczenie. Osoby, które chcą zobaczyć wszystkie atrakcje w krótkim czasie, a są po wyczerpującej podróży, szybko mogą zacząć odczuwać różne dolegliwości. Szczególnie jeżeli zmieniły strefę czasową.
Zdarza się, że polscy turyści nie są zachwyceni stolicą Francji. Krytykują Paryż za brud, hałas, kradzieże oraz tłumy ludzi czekających w kolejkach, aby zobaczyć atrakcje opisywane w przewodnikach i reklamowane przez biura podróży. Taka wiedza burzy idealny obraz miasta.
Przed wycieczką do Paryża można też poszukać informacji o tym, jak żyją jego mieszkańcy, z jakimi problemami mierzą się na co dzień. Rzeczywistość jest inna niż obraz przedstawiony w filmie "Amelia w Paryżu". Warto zmniejszyć oczekiwania i po przybyciu na miejsce zaskoczyć się pozytywnie, a nie negatywnie.
Źródła: paryz.pl, ohme.pl/psychologia
Zobacz też:
Na czym polega syndrom madame Bovary. Dotyczy wyłącznie kobiet?
Pałac zamożnej skandalistki. Budowa pochłonęła równowartość trzech ton złota
Klemens Bachleda – ratownik i przewodnik górski. Pierwszy góral, który jeździł na nartach