Ta roślina już wkrótce będzie zakazana. Nawet 1 mln złotych kary
Ta piękna roślina często pojawia się w przydomowych ogródkach ze względu na ładne liście, a także owoce, które zachwycają intensywnym kolorem. Niestety już niedługo jej właściciele będą musieli się jej pozbyć. A to wszystko przez nowe przepisy wprowadzone przez Unię Europejską. Okazuje się, ze długosz okrągłolistny jest bardzo niebezpieczny dla lokalnych ekosystemów. Szybko się rozprzestrzenia i wypiera rodzime gatunki roślin.
Problem roślin inwazyjnych nasila się wraz z postępującymi zmianami klimatycznymi. Z tego powodu wiele organizacji interweniuje, aby ochronić przed nimi lokalną florę i faunę. Jednym z gatunków, na który trzeba uważać, jest dławisz okrągłolistny. Sprawdzamy, co sprawia, że trafił on na listę inwazyjnych gatunków Unii Europejskiej.
Dławisz okrągłolistny to roślina, która przybyła do nas z Azji. Pierwotnie rozwijała się np. w Japonii czy Chinach. Pierwszy raz w Polsce pojawiła się w I połowie XX wieku. Używana była do maskowania fortyfikacji znajdujących się w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym. Jednocześnie wprowadzano ją do parków oraz terenów zieleni miejskiej, jako że charakteryzowała się bardzo szybkim rocznym przyrostem. Pnącza rośliny mogą rozwijać się nawet do 15 metrów wysokości, a silne pędy sprawdzały się idealnie do ozdoby podpór, ogrodzeń, elewacji czy murów.
Dławisz zachwycał wyglądem ze względu na gęsty pokrój, ładne liście, a także atrakcyjne owoce, które mają intensywny jasnopomarańczowy kolor oraz kulisty kształt. Dodatkowo roślina jest niezwykle wytrzymała i sprawdzała się idealnie w polskich trudnych warunkach klimatycznych. Może rosnąć na ubogich glebach, radzi sobie na stanowiskach słonecznych i w miejscach mocno zacienionych, a także jest mrozoodporna, co sprawia, że poradzi sobie praktycznie w każdych warunkach.
Niestety popularyzacja dławisza okrągłolistnego sprawiła, że roślina zaczęła się szybko rozmnażać. Dzisiaj można spotkać ją również w środowisku naturalnym — na obrzeżach lasów, na zboczach, w zadrzewieniach śródpolnych. Rozwija się na nizinach i na terenach górskich. Sprzedawana w sklepach ogrodniczych, często wybierana jest przez ogrodników, którzy chcą zakryć w swoim ogrodzie nieestetyczne przestrzenie. Jak podkreśla GDOŚ to nie jest dobre zjawisko, ponieważ rozprzestrzenianie się rośliny źle wpływa na polski ekosystem.
Silne pnącza dławisza oraz jego duże liście blokują dostęp do światła sąsiadującym roślinom, a korzenie konkurują z innymi o składniki odżywcze w glebie. Na terenach leśnych dławisz może pokrywać duże tereny, jednocześnie ograniczając rozwój runa leśnego czy młodych drzew.
Problem zauważyła Unia Europejska, która już w 2022 roku podjęła kroki w celu ograniczenia rozwoju dławisza w środowisku naturalnym. Według rozporządzenia już od 2 sierpnia 2027 roku będzie obowiązywał zakaz sprzedaży, uprawy, a także posiadania tej rośliny. W tym momencie oficjalnie dołączy do listy gatunków inwazyjnych, które zagrażają unijnym ekosystemom.
W ciągu kolejnych dwóch lat posiadacze dławisza będą mogli sprzedać jego zapas albo przekazać go podmiotom, które prowadzą badania naukowe albo wykorzystują rośliny inwazyjne do celów medycznych i posiadają specjalne zezwolenia. Mogą one również unieszkodliwić roślinę. Inną opcją, na którą właściciele mają aż rok od wprowadzenia rozporządzenia, jest przetrzymanie dławisza i przemieszczanie go w celu sprzedaży albo przekazania podmiotom do celów niekomercyjnych. W tym przypadku jednak również muszą mieć one specjalne zezwolenia na przetrzymywanie rośliny i przemieszczanie jej.
Niedostosowanie się do nowych przepisów oznacza kary pieniężne dla właścicieli, które mogą wynosić nawet do 1 miliona zł.
Źródło: wiescirolnicze.pl
Zobacz też:
Najwyższy latający ptak świata. W Polsce spotkasz jego kuzyna
Niespotykane zjawisko w Tatrach. Turyści widzą je raz na kilka lat
To jezioro zamienia zwierzęta w kamień? Widok z lotu ptaka zadziwia