Ta wyspa na Bałtyku jest jak zapomniany ląd. Puste plaże i ciekawe zwyczaje
W Zatoce Ryskiej na Morzu Bałtyckim znajduje się małe i niemal zapomniane miejsce. Ruhnu jest najrzadziej odwiedzaną wyspą w Europie. Czym zaskakuje nielicznych turystów najmniejsza gmina Estonii i dlaczego warto ją odwiedzić?
Ruhnu nie jest typowym kierunkiem wycieczek, choć z pewnością zasługuje na uwagę. Ta wyspa licząca niespełna 12 km2 kryje w sobie wiele ciekawostek i wspaniałą kulturę.
Ludzie żyli na tej wysepce już 5000 lat przed naszą erą. Od XIII wieku wyspa była stopniowo zasiedlana przez Szwedów. W 1918 roku prawa do niej rościły sobie Niemcy, a następnie Szwecja i Łotwa. Ostatecznie jednak wyspa Ruhnu stała się częścią Estonii.
Do sierpnia 1944 roku całą ludność wyspy ewakuowano do Szwecji, a po 1945 roku zaczęli na nią powracać Estończycy. W 1991 roku Estonia odzyskała niepodległość, a wyspa Ruhnu została uznana za jej najmniejszą gminę.
Ta niepozorna wyspa znajduje się ok. 70 kilometrów od wybrzeży Estonii i liczy zaledwie 150 oficjalnych mieszkańców. Spokoju nie zakłócają tam żadne hałasy, turyści ani samochody. Oczywiście pojazdy są, choć i one potrafią wprawić w osłupienie. Większość z nich nie spełnia żadnych norm i nigdzie poza wyspą nie zostałaby dopuszczona do ruchu. Mieszkańcom jednak to nie przeszkadza, bo najważniejsze jest, że samochód jeszcze daje radę jechać.
Jedną z ciekawszych atrakcji turystycznych jest metalowa latarnia morska. Została wyprodukowana we Francji i przetransportowana na Ruhnu w 1877 roku. Zachody słońca oglądane z jej szczytu są wręcz bajeczne. Drugą intrygującą budowlą jest drewniany kościół zbudowany w 1644 roku — najstarszy drewniany budynek w regionie Morza Bałtyckiego. Towarzyszy mu postawiony kilka metrów dalej kościół, wybudowany w 1912 roku ze skały i drewna.
Cudami wyspy są też piękne bory, bujna zieleń i niezwykle czyste oraz puste plaże. Można na nich nie tylko odpoczywać, ale też obserwować zwierzęta, takie jak foki szare, lisy czy sarny. Z kolei na pastwiskach znajdziesz estońskie owce Ruhnu. Obowiązkowym punktem wycieczki jest plaża na wschodnim wybrzeżu. To właśnie na niej znajduje się “śpiewający piasek", który swoją nazwę zawdzięcza charakterystycznemu dźwiękowi, jaki wydaje, gdy się po nim chodzi.
Będąc na miejscu, warto zajrzeć do muzeum. Jest to niewielki domek z dość skromną, ale niezwykle ciekawą wystawą. W jego wnętrzu skrywają się tradycyjne narzędzia, stroje, zdjęcia i teksty opisujące historię i przyrodę wyspy. Uzupełnieniem są narzędzia kwarcowe wykonane ok. 8 tys. lat temu.
Mieszkańcy Ruhnu żyją spokojnie, jakby nie dotyczyło ich nic, co dzieje się poza wyspą. Uprawiają ziemie, hodują zwierzęta i zajmują się swoimi sprawami. Chętnie też witają turystów. Szczególnie że jest ich niewielu. Plaże są puste. Ciężko spotkać tam kogokolwiek, choć oczywiście mieszkańcy korzystają z czystej wody i uroków wybrzeża.
Ludność zamieszkująca Ruhnu łączy zwyczaje chrześcijańskie i pogańskie, czego przejaw możemy zobaczyć podczas wesela. Panna młoda pierwszy taniec wykonuje z drużbą, a drugi z panem młodym. Trzeci taniec rozpoczynają druhny i dopiero po nim dołączyć mogą pozostali goście. Tradycyjne tańce pojawiają się też przy innych okazjach, takich jak chrzciny. Jednym z najpopularniejszych jest taniec w kręgu. Wykonywany w nim ruch obrotowy symbolizuje drogę Słońca.
Mieszkańcy Ruhnu znani są też ze swojego poczucia humoru. Na wyspie znajdziesz znaki ostrzegające przed niedźwiedziami. Tych zwierząt nie ma ani na Ruhnu ani w najbliższej okolicy, ale znaki zostały postawione po tym, jak w 2006 roku zabłąkany niedźwiedź przypłynął na wyspę na krze lodowej. Kilka miesięcy próbowano go schwytać, ale bez powodzenia. Ostatecznie zwierzak sam odpłynął.
O humorze mieszkańców tej małej wyspy świadczą też inne drobiazgi. Jest to m.in. wystające z rowu tylne koło motoru i para butów, łopata dla słabeuszy z trzema uchwytami czy dumnie brzmiące nazwy piaszczystych uliczek, takich jak prospekt Gagarina.
Źródła: poznaj-swiat.pl, euronews.com, aiboland.ee/en/, eesti.pl
Zobacz też:
To najbardziej burzowe miasto w Polsce. Średnio grzmi tam przez 33 dni
Błędy na mapie świata używanej w szkołach. Afryka chce to zmienić
Wygląda niewinnie, ale to groźny drapieżnik. W Polsce to już inwazja