Ten jadowity gad już w lutym rozpoczyna aktywność. Nie przeszkadza mu śnieg
Choć zima jeszcze trwa, to w świecie przyrody pojawiają się już pierwsze oznaki nadchodzącej wiosny. Jednym z najbardziej zaskakujących sygnałów jest wczesna aktywność żmii zygzakowatej łac. Vipera berus, jedynego jadowitego węża w Polsce. Już w lutym, gdy na ziemi wciąż mogą leżeć płaty śniegu, gady te budzą się z hibernacji i rozpoczynają wędrówki w poszukiwaniu partnera. Czy wczesne przebudzenie żmii powinno budzić niepokój? A może to doskonała okazja, by lepiej poznać i zrozumieć to fascynujące zwierzę?
Jak tłumaczy dr Mikołaj Kaczmarek z Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, żmije zygzakowate rozpoczynają swoją aktywność wyjątkowo wcześnie – często jeszcze przed nadejściem wiosny. W pierwszej kolejności budzą się samce, a kilka tygodni później dołączają do nich samice. W rejonach Wielkopolski najszybciej można zaobserwować osobniki o ciemniejszym ubarwieniu, które skuteczniej nagrzewają swoje ciało.
Aktywność żmij zależy w dużej mierze od temperatury otoczenia. W chłodniejsze dni wygrzewają się w słońcu, a gdy temperatury wzrastają, są bardziej skryte. Wczesna aktywność żmii zygzakowatej to naturalne zjawisko, które nie powinno budzić nadmiernego niepokoju.
Przeczytaj także: Naukowcy odkryli najbardziej jadowitego węża. To nadzieja dla przyszłych badań
Pod koniec lutego zaczyna się ich sezon godowy, dlatego stają się teraz bardziej aktywne i przemieszczają się w poszukiwaniu partnerów, jednak zazwyczaj pozostają w pobliżu swoich kryjówek. Żmije preferują wilgotne, dobrze osłonięte tereny z bogatą bazą pokarmową, w tym zarośla, polany leśne, pobliża dróg leśnych i ścieżek. Co ciekawe, ten niewielki gad pełni ważną rolę w ekosystemie, kontrolując populację gryzoni.
Mimo złej sławy żmija zygzakowata jest zwierzęciem unikającym kontaktu z człowiekiem. Ukąszenia zdarzają się głównie w sytuacjach, gdy ktoś nieświadomie nadepnie na węża lub – co gorsza – próbuje go złapać. Żmija traktuje swój jad jako cenną broń do polowania, dlatego w chwili zagrożenia często stosuje tzw. suche ukąszenie, czyli bez wstrzyknięcia jadu. Dla zdrowej osoby ukąszenie nie stanowi śmiertelnego zagrożenia, choć każdorazowo wymaga konsultacji medycznej, szczególnie u dzieci, osób starszych i alergików.
Niegdyś żmije występowały na terenie całej Polski, jednak ich liczebność drastycznie spadła na skutek niszczenia siedlisk i celowego tępienia, wynikającego ze strachu przed ukąszeniem. Dziś gatunek ten objęty jest ochroną, a jego populacje koncentrują się głównie w Sudetach i Karpatach. W wielu regionach Polski żmija zygzakowata stała się rzadkością, najlepszym tego przykładem jest Wielkopolska.
Źródło: puls.edu.pl
Zobacz też:
Ten ptak powrócił po prawie 20 latach. Gatunek uznano już za wymarły
To miejsce może wkrótce przestać istnieć. Miasteczko zbudowane na skale
To najzimniejsza stolica świata. Groźny jest tam nie tylko ekstremalny mróz