Reklama
Reklama

Trzeci pożar parku narodowego w tym roku. Zajął torfowiska?

Mimo że w wielu częściach Polski wiosną dopiero zaczynamy się cieszyć, na Podlasiu jest gorąco już od jakiegoś czasu. W niedzielę 20 kwietnia już po raz trzeci na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego zauważono ogień. Pożary przetaczają się przez Dolinę Biebrzy, a specjaliści są zaniepokojeni rozwojem sytuacji.

Zmiany klimatyczne uderzają w polską przyrodę od lat. Przez wzrost temperatur szczególnie cierpi Podlasie, a dokładniej Dolina Biebrzy. Tereny podmokłe, bagna i torfowiska płoną. Tylko w tym roku już po raz trzeci.

Pożary w Biebrzańskim Parku Narodowym. Jaki zasięg ma ogień?

Trzeci tegoroczny pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym rozpoczął się w niedzielę 20 kwietnia. Ogień objął teren o powierzchni 60 hektarów. Szybko się jednak rozprzestrzeniał, a w poniedziałek wieczorem zajął już ok. 450 ha powierzchni. Gaszenie oraz akcje strażaków utrudniał fakt, że były to obszary trudnodostępne. Łącznie w akcję gaszenia pożaru zaangażowano ok. 500 osób, w tym strażaków, żołnierzy oraz pracowników BPN. Zwrócono uwagę również na odpowiednie służby, które gotowe są do niesienia pomocy zwierzętom. Obecnie trwa analiza, jakie siedliska oraz gatunki mogły ucierpieć przez pożar.

Pożar wybuchł w okolicach miejscowości Polkowo, która położona jest w pobliżu ważnego terenu ochrony ścisłej Czerwone Bagno. Jest to teren niezwykle cenny i unikatowy na skalę europejską. Zachowały się tam pierwotne warunki bagienne. Jest niemal bezludny i stanowi jedną z największych ostoi łosia w Polsce. Dyrektor BPN poinformował jednak, że pożar udało się zatrzymać przed rezerwatem.

Nie da się ukryć, że rozległy ogień objął wiele ważnych pod względem przyrodniczym terenów. Pożar zniszczył turzycowiska, trzcinowiska i fragmenty lasów bagiennych. Szczególnie ucierpiało wiele gatunków ptaków, takich jak dubelt, derkacz, kropiatka, błotniak stawowy, kszyk, rycyk, żuraw, doniczka czy podróżniczka. Nie to jednak najmocniej martwi przyrodników.

Dlaczego pożary na Podlasiu są tak niebezpieczne? Badaczy najbardziej martwią torfowiska

Podczas pożarów największe niebezpieczeństwo kryje w sobie torf. Ogień może przenikać do głębszych warstw ziemi, a kiedy dojdzie do głębokich nawet na kilka metrów torfowisk, może sprawić, że zaczną się palić w głąb. W takiej sytuacji gaszenie jest niemal niemożliwe i jedyną opcją jest pozwolenie na samoistne wypalenie się terenu. W ten sposób możemy stracić setki, a nawet tysiące lat historii torfowiska. Jednocześnie powoduje potężne emisje dwutlenku węgla do atmosfery. Jak pokazują poprzednie lata, torfowiska mogą się wypalać przez długi czas — latem 1992 roku taki pożar trwał kilka tygodni, dopóki warstwa torfu nie wypaliła się do poziomu wód gruntowych.

Jeszcze kilkanaście lat temu byłoby to bardzo mało prawdopodobne, ponieważ torf nawet przy niskich poziomach wody jest w dalszym ciągu wilgotny i nie może się zapalić. Ostatnie wydarzenia pokazują jednak, że teren doliny Biebrzy jest silnie przesuszony, a torf może palić się w miejscach, gdzie w związku ze zmianami sieci hydrograficznej poziom wody zaczął opadać. Niestety nawet jeśli po ugaszeniu pożaru istnieje szansa na regenerację tych terenów, torfowisko będzie jednak całkowicie innym ekosystemem.

Źródło: energetyka24.com, loswiaheros.pl

Zobacz też:

Największy po Wawelu w Małopolsce. Mało kto kojarzy ten okazały zamek

Tego nie nauczą cię w szkole. Wyjątkowa osada nad jeziorem Gołuń

Najkrótsze i najdłuższe konklawe. Kontrowersyjne wybory papieży

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ekologia | klimat | przyroda