Zamek Bolczów. Tajemnicze ruiny na Dolnym Śląsku
Na Dolnym Śląsku nie brakuje średniowiecznych ruin jednak mało która może pochwalić się równie bogatą historią co zamek Bolczów. Kim według legendy był jego budowniczy i pierwszy właściciel? Kto rzucił się z okna zamkowej wieży? Jaka historia do dziś wywołuje ukłucie strachu wśród turystów z Niemiec? Poznaj losy warowni w Janowicach Wielkich!
Historia zamku Bolczów sięga XIV wieku. Jego obecność na kartach kronik odnotowano już w 1375 roku, a głównym konstruktorem był najpewniej Clericus Bolze, od którego nazwiska nazwano całą konstrukcję. Był on przedstawicielem jednego z prominentnych rodów podległych dynastii Piastów śląskich. Jego rodzina władała w tym okresie wieloma innymi okolicznymi warowniami, m.in. zamkiem Wleń - najstarszym na terenie dzisiejszej Polski.
Po raz pierwszy zamek Bolczów zniszczono już w pierwszej połowie XV wieku podczas wojen husyckich. Zamek stanowił wówczas schronienie dla tzw. raubritterów - osób wywodzących się ze stanu rycerskiego, które wbrew rycerskim ideałom na życie zarabiały w niezbyt cnotliwy sposób - napadając i łupiąc karawany kupieckie. Większość z nich sympatyzowała z ruchem husytów, a oblężenie miało jednocześnie ukrócić częste napady psujące okoliczne interesy i wyplenić stronników heretyków (na tym zależało przede wszystkim arcybiskupowi wrocławskiemu, który z tylnego siedzenia wspierał zbrojną wyprawę na zamek).
W kolejnych dekadach tereny, na których stoi Bolczów często zmieniały właścicieli, jednak przez ok. 100 lat żaden z nich nie zdecydował się na podniesienie zamku z ruiny. Stało się to dopiero za sprawą Hansa Dippolda von Burghausa - górniczego urzędnika, który oprócz poszukiwania w okolicy srebra i złota zajął się też renowacją i rozbudową warowni. Finalnie udało się przywrócić budowlę do stanu umożliwiającego zamieszkanie i wzmocnić fortyfikacje. Kolejną modernizację - rozbudowę konstrukcji bramy i wybudowanie barbakanu - przeprowadzono po kolejnych 20-30 latach (i kilku zmianach zarządców).
Ostatni raz zamek Bolczów pełnił swoją nominalną funkcję podczas wojny trzydziestoletniej (1618-1648), kiedy najpierw stanowił schronienie dla okolicznej ludności, a potem został obsadzony regularnymi zastępami cesarskiej armii. Po raz pierwszy wojska szwedzkie zajęły warownie w 1641 roku, jednak niedługo została ona odbita.
Ostatecznie, prawdopodobnie na skutek zdrady jednego z obrońców twierdzy, Szwedzi wdarli się do zamku w 1645 roku. Tym razem nie zaryzykowali już ponownego przejścia warowni w ręce wroga - zamiast tego podłożyli pod nim ogień doprowadzając do spalenia wszelkich elementów drewnianych i popękania kamiennych murów. Kolejny pożar, który wybuchł niecały rok później zamienił zamek w zupełną ruinę, która nigdy nie wróciła już do czasów swojej świetności.
Jeszcze przed wzniesieniem zamku Bolczów w okolicy intensywnie wydobywano miedź, a pracujący w kopalniach gwarkowie (jak określano tu górników) mieli często niemieckie korzenie. Ci niezbyt przychylnie podchodzili do gwarków-Polaków przywłaszczając sobie ich urobek i dorabiając się na owocach pracy innych. Szybko zaczęła spotykać ich za to kara - w lasach znajdowano ciała przebite pojedynczymi strzałami, a raczej bełtami o srebrnych grotach. Wśród lokalnych mieszkańców zaczęła krążyć legenda o Srebrnym Mścicielu. Nie pomogło nawet wysłanie zbrojnej ekspedycji, która miała schwytać tajemniczego zabójcę - żaden z jej uczestników nie wrócił żywy.
W 1375 roku na turnieju zorganizowanym przez Bolka Świdnickiego z rodu Piastów Śląskich przybył brodacz, który wprawił w osłupienie wszystkich świadków zmagań pojedynczą strzałą trafiając w lecącego wróbla. Książę szybko odgadł prawdziwą tożsamość strzelca - pasował go na rycerza, a w jego herbie umieścił trzy srebrne groty. Nakazał mu także zbudowanie warowni, która miała pomóc w ochronie polskich gwarków pracujących w pobliskich kopalniach - tak według legendy powstać miał zamek Bolczów. Tajemniczy kusznik miał nosić imię Jano, od którego nazwę wzięła pobliska osada - Janowice Wielkie.
Z budowlą wiąże się jeszcze jedna legenda o księdzu, który nie chcąc trafić do szwedzkiej niewoli rzucił się z okna zamkowej wieży. Miejsce upadku nazwano "kapelanią", a kopiec usypany u stóp zamkowych skał "grobem kapelana". Być może kapelan obrońców zamku odebrał sobie życie w opisany przez legendę sposób, jednak jego ciało zostało pochowane gdzieś indziej. W kopczyku, o którym traktuje opowieść faktycznie odkryto ludzkie szczątki, jednak badania wykazały, że należały one do duchownego, który zmarł 11 lat przed wybuchem wojny 30-letniej w wyniku epidemii dżumy.
Turyści, którzy chcą odwiedzić ruiny zamku Bolczów najszybciej dostaną się tam zielonym szlakiem startującym z Janowic Wielkich i kierującym się na południe. Trasa liczy niecałe 2 kilometry, a spacer nie zajmie więcej niż 40-45 minut.
Źródła: zamkipolskie.com; bazaharcerska.pl; mynaszlaku.pl
Zobacz też:
Na czym polega syndrom madame Bovary. Dotyczy wyłącznie kobiet?
Pałac zamożnej skandalistki. Budowa pochłonęła równowartość trzech ton złota
Klemens Bachleda – ratownik i przewodnik górski. Pierwszy góral, który jeździł na nartach