Jeden z największych takich obiektów na Mazowszu. Mógł być kluczowy
Zanim powstała dzisiejsza Łomża z rynkiem i katedrą, życie lokalnej społeczności skupiało się kilka kilometrów dalej, na wyniosłym cyplu nad Narwią. Tam, w miejscu znanym dziś jako Góra Królowej Bony, rozciąga się potężne grodzisko z XI–XIV wieku – jedno z największych i najlepiej zachowanych na Mazowszu. Dziś porasta je trawa, ale tysiąc lat temu było tętniącym życiem ośrodkiem, być może siedzibą lokalnej władzy.
Choć nazwa grodziska brzmi dumnie, królowa Bona nigdy tu nie dotarła. Przydomek "Góra Królowej Bony" to romantyczny dodatek późniejszych wieków, który miał dodać miejscu blasku. Prawdziwa historia tego wzgórza jest znacznie starsza i o wiele ciekawsza.
Grodzisko wznosi się 8-9 metrów ponad doliną Narwi. Otoczone lasami, jarami i rzeką, było niemal naturalną fortecą. Jedynie od południa prowadziło dogodne dojście, co czyniło je idealnym punktem obronnym. Z jego szczytu rozciągał się widok na cały region - a więc również na szlak handlowy z Rusi w kierunku Prus i Pomorza.
Kompleks zajmował około 2 hektarów i składał się z trzech części: głównego grodu i dwóch podgrodzi.
- Człon główny miał kształt kolisty i był otoczony wałem wysokim na kilka metrów. Wewnątrz znajdował się majdan, na którym archeolodzy odkryli pozostałości wieży, półziemianek i palenisk.
- Pierwsze podgrodzie (ok. 54 ary) otaczały trzy wały i fosy. Prawdopodobnie mieściły się tam warsztaty i zabudowa mieszkalna.
- Drugie podgrodzie (ok. 1 ha) miało wał wysoki na 5 metrów i wybrukowany wjazd z drewnianą bramą. Ślady pożaru wskazują, że zakończyło swoją historię gwałtownie.
Całość stanowiła imponującą warownię - zorganizowaną, rozbudowaną i pełną życia. Nie była to wiejska osada, lecz ośrodek o znaczeniu strategicznym i administracyjnym.
Badania archeologiczne sugerują, że gród powstał w XI wieku, a rozbudowano go w XII. Funkcjonował do końca XIII lub początku XIV stulecia. Potem nastąpił pożar - jego ślady widać w warstwach ziemi i spalonej bramie. Po zniszczeniu osady mieszkańcy przenieśli się niżej, w miejsce dzisiejszego miasta.
Zmiana lokalizacji miała sens: nowe tereny zapewniały lepszy dostęp do przepraw przez Narew i odpowiadały trendom lokacyjnym miast średniowiecznych. W ten sposób narodziła się nowa Łomża, a stara pozostała tylko w nazwie.
Pierwsze badania prowadził w latach 60. XX wieku Tadeusz Żurowski. W latach 80. archeolodzy odkryli fragmenty wałów, bramy i ślady zabudowań. Po długiej przerwie, w 2025 roku, ruszyły nowe prace - tym razem z użyciem dronów, fotogrametrii i modeli 3D.
Jak podkreśla dr Sławomir Wadyl z Instytutu Archeologii PAN, Góra Królowej Bony mogła być jednym z głównych ośrodków władzy na północno-wschodnim Mazowszu. Nie wyklucza się, że był to gród książęcy, strzegący ważnego szlaku handlowego.
Dziś grodzisko jest objęte ochroną konserwatorską (wpis do rejestru zabytków z 1967 r.). Z jego szczytu można podziwiać rozlewiska Narwi, które nie zmieniły się od tysiąca lat. To jedno z tych miejsc, gdzie historia naprawdę "leży pod stopami".
Na zachód od grodziska znajduje się tzw. Wzgórze św. Wawrzyńca, pozostałość osady z XI-XII wieku. Kolejne ślady osadnictwa odkryto u jego podnóża i na sąsiednich cyplach. Całość tworzyła wczesnośredniowieczny kompleks osadniczy - coś w rodzaju niewielkiej aglomeracji z grodem w centrum.
Stojąc na majdanie, łatwo sobie wyobrazić, jak w miejscu dzisiejszych krzewów płonęły ogniska, a drewniana wieża górowała nad doliną. Dla mieszkańców wczesnośredniowiecznej Łomży było to centrum świata - dom, twierdza i punkt obserwacyjny w jednym.
Nowe badania mają potrwać kilka lat. Ich wyniki zostaną zaprezentowane w Muzeum Północno-Mazowieckim w Łomży, a w planach jest też wirtualna rekonstrukcja grodu. Dzięki niej będzie można zobaczyć, jak naprawdę wyglądała pierwsza Łomża - drewniana, obronna, pełna dymu i dźwięków codziennego życia.
Choć historia Góry Królowej Bony nie ma nic wspólnego z renesansową monarchinią, legenda zrobiła swoje. Bo czyż nie brzmi lepiej, że to właśnie królowa miała spoglądać z tego wzgórza na Narew? A może wcale nie trzeba jej odbierać tej poetyckiej zasługi - w końcu każde miejsce z duszą zasługuje na odrobinę legendy.
Źródło: zabytek.pl
Zobacz też:
Rzadkie ptaki zaobserwowane w Polsce. Ornitolodzy podają powody
Ten zamek kiedyś dorównywał Wawelowi. Widok na Wisłę wciąż zachwyca
Piramidy starsze od tych w Egipcie. Zobaczysz je w Szwajcarii