Nieobecności w szkole. Czy to koniec kontrolowanych wagarów?
"Zleciłam prace, żeby tych nieusprawiedliwionych nieobecności mogło być znacznie mniej" – potwierdziła ministra Barbara Nowacka. Sprawdź nad jaką frekwencją zastanawia się MEN. Co o "wyrwie tygodniowej lub dwutygodniowej" w zajęciach mówi szefowa resortu edukacji?
Polski uczeń musi mieć co najmniej 50 proc. obecności na lekcji danego przedmiotu, aby być klasyfikowanym. Wynika to z obowiązujących przepisów. Od lat jest grupa uczniów, którzy obliczają, ile razy muszą przyjść, a kiedy mogą opuścić zajęcia. Na to zjawisko nakłada się trend wyjazdów na wakacje w trakcie roku szkolnego. Część dzieci i młodzieży nie pojawia się w szkołach we wrześniu lub w czerwcu. Przedstawiciele resortu edukacji byli pytani o te kwestie. Okazuje się, że MEN pracuje nad rozwiązaniem, które ma to zmienić.
Ministra Barbara Nowacka wypowiedziała się o "legalnych wagarach" na antenie Radia Zet. Pokreśliła, że "to jest ewenement na skalę światową".
"Zleciłam prace, żeby tych nieusprawiedliwionych nieobecności mogło być znacznie mniej" - potwierdziła szefowa resortu edukacji. Trwają rozmowy nad tym, jak poprawić przepisy o frekwencji.
Ma to być "wprowadzenie pewnego porządku i dyscypliny". Jak podkreśla ministra Barbara Nowacka "to w ogóle nie dotyczy zwolnień lekarskich, bo to jest usprawiedliwiona nieobecność". Podobnie wygląda to w kwestii usprawiedliwień, które wypisują rodzice, choć w tym przypadku szefowa MEN zachęca opiekunów, aby "zastanowili się na ile wyrwa tygodniowa czy dwutygodniowa dla dziecka jest zdrowa i nie zakłóca jego procesu edukacyjnego".
Źródło: YT/Radio Zet
Zobacz też:
Takiej symboliki palmy wielkanocnej nie znasz. Święcenie to nie wszystko
Tego owada lepiej zostawić w spokoju. Wydziela silną truciznę