Uczniowie mają trudności z czytaniem i pisaniem. Winna cyfryzacja szkół?
Szwedzkie dzieci i młodzież mają problemy z czytaniem i pisaniem? Z raportu Uniwersytetu w Uppsali wynika, że 9 proc. uczniów, którzy kończą szkołę podstawową, nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Niepokojące informacje pojawiają się też w innych badaniach. Dlatego powołano grupę do walki z tzw. analfabetyzmem funkcjonalnym. Czy to wina odejścia od tradycyjnych podręczników?
Analfabetyzm to brak umiejętności czytania, pisania oraz wykonywania czterech podstawowych działań arytmetycznych (dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia) u osób, które osiągnęły już wiek, w którym jest to wymagane. UNESCO przyjmuje, że to osoby powyżej piętnastego roku życia. Co ciekawe eksperci wyróżniają jego różne rodzaje. Jednym z nich jest analfabetyzm funkcjonalny. Występuje on, gdy osoba, która potrafi czytać i pisać, ale nie umie wykorzystać tego w praktyce. Nie rozumie tekstów i komunikatów, które pojawiają się w codziennym życiu. Na przykład ma trudności z wypełnieniem dokumentów lub formularzy.
W ciągu ostatniej dekady w Szwecji z 9 do 15 proc. wzrósł odsetek osób w wieku 16-24, które mają trudności z czytaniem, wzrósł. O czym podczas konferencji prasowej informował minister edukacji Johan Pehrson.
O problemie wspomina też raport Uniwersytetu w Uppsali. Zgodnie z nim 9 proc. szwedzkich uczniów, którzy kończą szkołę podstawową, nie potrafi czytać ze zrozumieniem, a jeszcze więcej ma trudności z pisaniem. Statystyki wynikające z badania PISA (2022) są jeszcze bardziej niepokojące. Wynika z nich, że aż 25 proc. szesnastolatków ma problem z czytaniem.
Problemy, z którymi mierzą się szwedzcy uczniowie, spowodowały, że powołano grupę do walki z tzw. analfabetyzmem funkcjonalnym. Na jej czele stanął minister edukacji.
Rząd chce położyć większy nacisk na naukę języka szwedzkiego już od przedszkola. W grudniu 2024 r. opublikowano listę dwustu pięćdziesięciu książek zalecanych dla dzieci i młodzieży. Od 1 lipca 2025 r. uczniowie mają mieć zagwarantowany dostęp do biblioteki, w której będzie personel.
Ministra szkolnictwa Lotta Edholm, która jeszcze dziesięć lat temu opowiadała się za wprowadzaniem laptopów do szkół, dziś uważa, że urządzenia cyfrowe wpłynęły na obniżenie poziomu nauczania. Zapowiada też powrót do tradycyjnych podręczników oraz pisania.
Źródła: encyklopedia.pwn.pl, edukacja.dziennik.pl
Zobacz też:
Najlepsza polska uczelnia z nauk medycznych i o zdrowiu? Znamy wyniki światowego rankingu
Jak rozpoznać fake newsy? Tego nauczy nowy przedmiot szkolny
Szkolne absurdy. Średnia ważona niezgodna z prawem, ale stosowana