Stwarzają poważne zagrożenie dla ekosystemu. Pojawiają się w miastach
Szop pracz (łac. Procyon lotor), znany z charakterystycznej "maski" na oczach, to gatunek pochodzący z Ameryki Północnej i Środkowej. Na terytorium Unii Europejskiej jest klasyfikowany jako Inwazyjny Gatunek Obcy (IGO), ponieważ stanowi poważne zagrożenie dla rodzimej fauny i flory. Skąd wziął się w Polsce? Dlaczego coraz częściej jest spotykany w miastach?
Szopy pracze zostały sprowadzone do Europy w latach 30. XX wieku, głównie w celach hodowlanych. W Niemczech wypuszczono w tamtym czasie kilka osobników. Obecnie ich populacja w tym kraju wynosi ok. 1,3 mln osobników. Z Niemiec szopy zaczęły rozprzestrzeniać się na sąsiednie kraje, w tym Polskę. Pierwsze obserwacje tego gatunku w Polsce odnotowano w latach 90. na zachodzie. Od tego czasu obecność szopa została potwierdzona w różnych regionach kraju, w tym m.in. na Mazurach, w Kampinoskim Parku Narodowym oraz w Dolinie Liwca.
Szopy pracze wykazują niezwykłą zdolność adaptacji do różnych środowisk. Potrafią wspinać się na drzewa, pływać i przetrwać surowe warunki klimatyczne. Ponadto są wszystkożerne, ich dieta obejmuje m.in. drobne zwierzęta, owoce, nasiona, a także odpadki ludzkie. Szopy nauczyły się korzystać z dostępnych zasobów, przez są często obserwowane w środowiskach zurbanizowanych. Na nagraniu z Lwówka Śląskiego widać szopa pracza przemierzającego miasto za dnia.
Szopy pracze stają się coraz bardziej uciążliwe w miastach. Ich obecność wiąże się z niszczeniem mienia, zanieczyszczaniem otoczenia oraz potencjalnym zagrożeniem dla mieszkańców. Szopy potrafią otwierać pojemniki na śmieci oraz włamywać się do domów. Ich obecność na strychach czy w piwnicach może prowadzić do zniszczeń i nieprzyjemnego zapachu. Dodatkowo, łatwo przyzwyczajają się do dokarmiania, co utrudnia ich odstraszanie.
Obecność szopów praczy w Polsce stanowi poważne zagrożenie dla rodzimych gatunków zwierząt. Zwierzęta te plądrują gniazda ptaków, w tym gatunków rzadkich i chronionych, takich jak kuraki leśne, duże dziuplaki, drozdy, ptaki siewkowe, wodne i wodno-błotne. Szopy polują także na drobne ssaki, płazy i gady. Ich działalność wpływa negatywnie na strukturę i funkcjonowanie ekosystemów, prowadząc do spadku liczebności rodzimych gatunków.
Szopy pracze są także nosicielami wielu patogenów i pasożytów, w tym wścieklizny, świerzbowca oraz glisty Baylisascaris procyonis. Ten ostatni pasożyt może powodować poważne schorzenia neurologiczne u ludzi, choć przypadki zakażeń są rzadkie. Szopy mogą również roznosić choroby, takie jak leptospiroza czy parwowiroza, stanowiąc zagrożenie dla zdrowia publicznego i zwierząt domowych.
Przeczytaj także: Były dumą Polski. Dziś jest ich coraz mniej
Szopy nie mają naturalnych wrogów na terenie Polski, przez co kontrola ich liczebności w sposób naturalny jest niemożliwa. W Polsce jest on gatunkiem łownym bez okresu ochronnego, co pozwala na jego odstrzał przez cały rok. Jednak, jak zauważa prof. Okarma, dyrektor Instytutu Ochrony Przyrody PAN: "Nasi myśliwi mają bardzo głęboko zaszczepione przekonanie, żeby na wiosnę nie strzelać, bo każdy gatunek ma prawo do spokojnego okresu rozrodczego." Szop pracz jest na liście inwazyjnych gatunków obcych Unii Europejskiej, co oznacza, że jego obecność musi być monitorowana, a rozprzestrzenianie jak najbardziej ograniczane.
Źródła: naukawpolsce.pl, lwowecki.info, national-geographic.pl
Zobacz też:
Kupujesz tę zdrową przekąskę? Zjedzenie kilku może aktywować truciznę
Największy po Wawelu w Małopolsce. Mało kto kojarzy ten okazały zamek