Ten tropikalny kraj znika pod wodą. Będzie miał cyfrowego "bliźniaka"?
Woda powoli wypiera ląd, nie ma wyżej położonych wzgórz, nie ma dokąd uciekać. To nie film katastroficzny. To Tuvalu – niewielki kraj na Pacyfiku, którego mapa może niebawem się zmienić. Tysiące mieszkańców już decydują: zostać, czy zostawić wszystko i zacząć życie w bezpieczniejszym miejscu.
Tuvalu to grupa dziewięciu małych wysp w południowej części Oceanu Spokojnego. Archipelag zamieszkiwany jest obecnie przez około 10-11 tysięcy osób, w tym przede wszystkim na wyspie głównej: Funafuti. NASA odnotowała wzrost poziomu oceanu o około 15 cm w ciągu ostatnich 30 lat, co daje tempo około 5 mm rocznie, czyli o połowę szybciej niż średnia globalna. Prognozy są niepokojące: do 2050 roku połowa powierzchni Funafuti może być zalewana podczas przypływów.
W odpowiedzi na rosnące zagrożenie Tuvalu zawarło z Australią tzw. Falepili Union Treaty, który od 2025 roku umożliwia Tuvaluanom ubieganie się o "klimatyczną wizę". To potoczne określenie nieformalnego statusu, wydawanego osobom, które muszą opuścić swoje kraje z powodu zmian klimatycznych. Problem w tym, że pełne prawa do życia, pracy i edukacji w Australii może uzyskać jedynie do 280 ludzi rocznie. Tymczasem od uruchomienia programu zgłosiła się już ponad 1/3 populacji Tuvalu, czyli... 3 tysiące osób (wraz z rodzinami to ponad 4 tysiące).
Zobacz też: "Czarna plaża" może być niebezpieczna. Nagle pojawiają się wysokie fale
Wbrew pozorom decyzja o opuszczeniu nie jest łatwa. Dla wielu mieszkańców Tuvalu jest czymś więcej niż tylko miejscem zamieszkania - to zestaw więzi kulturowych, relacji plemiennych i religijnych. Niektórzy chcą wyjechać, by zapewnić sobie i rodzinom bezpieczeństwo, edukację i zdrowie. Inni zaś chcą zostać, odbudowywać i tworzyć adaptacyjne rozwiązania na miejscu. Dylemat to zatem także walka o zachowanie tożsamości.
Rząd Tuvalu już dziś współpracuje z organizacjami technologicznymi nad stworzeniem cyfrowego "bliźniaka" całego kraju, który pozostanie nawet po fizycznym zatopieniu wysp. Wirtualna replika w zamierzeniu ma służyć także jako archiwum kulturowe. Jeśli uda się ten cel osiągnąć, Tuvalu stanie się pierwszym "państwem cyfrowym" na Ziemi.
Tuvalu stało się symbolem globalnego kryzysu. Krajem na skraju katastrofy klimatycznej. Jego los to ostrzeżenie: nie czekajmy, aż morze zaleje nasze domy. Reagujmy już dziś.
Źródło: TVN24, gospodarskamorska.pl
Zobacz też:
Piękny ptak znów osiedla się w Polsce. Można podziwiać go z okna
Jedyna taka wieża w Polsce. Dlaczego warto odwiedzić "Śląską Pizę"?
Niebezpieczny gatunek inwazyjny zalewa Polskę. Jak rozpoznać nutrie?